piątek, 27 kwietnia 2012

Zayn - Rozdział VI

  - Przykro mi, ale nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy. Obawiam się, że oprócz tego co Pani zaproponowałem nie ma już innego wyjścia. Przykro mi, że musiała się Pani o tym dowiedzieć i że coś takiego w ogóle się stało. – powiedział lekarz i zostawił mnie na korytarzu. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie zostało mi powiedziane. Płakałam, ale wiedziałam, że zaraz będę musiała wszystko przekazać chłopakom, tylko nie wiedziałam jak.
Poczekałam przed salą jeszcze jakieś 15min, póki nie zeszła trochę opuchlizna z moich oczu i weszłam na sale. Niall, Lou i Harry od razu do mnie podbiegli. Z ich ust zaczął płynąć potok pytań, na które nie byłam przygotowana. Nie wiedziałam na co odpowiadać, a na co nie. Nawet nie wiedziałam co mam na nie odpowiedzieć. Nagle pękłam, nie wytrzymałam i łzy zaczęły płynąć potokiem z moich oczu. Zsunęłam się na ziemię, nie wiedziałam co robić, czułam się zagubiona. Chłopcy się przestraszyli, bo nie sądzili, że wywołają u mnie taką reakcję. Tylko Liam podszedł i chwyciwszy mnie za ręce pomógł mi wstać. Wtuliłam się
w niego, bo czułam, że on chyba jako jedyny nic ode mnie nie chce, czułam, że on mi pomoże. Kiedy położyłam głowę na jego torsie on odezwał się do chłopaków:
- Nie teraz. Przecież widzicie przez co przechodzi. Nie teraz.
- Ale..
- Nie ma żadnego „ale”! Powiedziałem: NIE TERAZ! – odpowiedział stanowczym tonem Liam poczym zwrócił się do mnie:
- Przepraszam, nie powinienem Tobie kazać tam iść. Nie powinienem...
I kiedy padły ostatnie słowa poczułam coś czego się nie spodziewałam. Moje włosy zrobiły się wilgotne,
a przyspieszony oddech Liama tylko przypieczętował to co mnie zaskoczyło. Liam płakał. Płakał jak małe dziecko, które zostało skrzywdzone. Płakał, bo czuł, że już nic nie będzie takie same. Nawet reszta zespołu nie spodziewała się takiej reakcji. Domyślili się, że teraz nie jest najlepszy moment na pytania. Cieszyłam się tylko, że Mania i Pola poszły do hotelu, żeby przedłużyć nasz pobyt, i że nie musiały tego wszystkiego oglądać.
  Kiedy już doszłam do siebie, odwróciłam się w stronę chłopaków i powiedziałam:
- Jego serce... Ten skrzep w mózgu...
- No powiedz w końcu o co chodzi! – powiedział już nieco podenerwowany Hazza.
- MUSI MIEĆ PRZESZCZEP SERCA! Jeśli nie to...
- To co? – zapytał łamiącym się głosem Niall.
- To... to umrze.
Wypowiadając ostatnie słowo miałam wrażenie, że jakaś część mnie umiera za każdym razem gdy o tym myślę.
  Dla chłopaków to było zbyt wiele. Niall wyszedł, bo nie chciał żebyśmy widzieli jak płacze. Kiedy zamykał drzwi, zobaczyłam tylko, że światełka w jego oczach właśnie przestały się palić. Harry usiadł na krześle
 i ukrył głowę w dłoniach. Louis siadł na ziemi, w najdalszym kącie sali i jedyną rzeczą, która świadczyła
o jego wewnętrznym rozdarciu, było szeptem powtarzane w kółko tylko jedno słowo: Zayn. Liam natomast stanął przy ścianie i ze łzami w oczach zaczął bić pięścią w ścianę krzycząc: Dlaczego on?!. Ja, nie wiedząc czemu, odnalazłam się tylko w jednym miejscu. Weszłam na łóżko Zayna i położyłam się obok niego, nie przejmując się tym czy mi wolno czy nie wolno.
  Pół godziny później nikt z nas nie zmienił swojego miejsca, wszyscy robili to co wcześniej, ale z jedną różnicą. Teraz wszyscy wiedzieli, że mają siebie nawzajem.
  Po chwili otworzyły się drzwi i weszły dwie pielęgniarki, które przyniosły ze sobą urządzenie podtrzymujące bicie serca. Chłopcy nie wiedzieli co robić, byli w zbyt wielkim szoku. Jedna z pielęgniarek podeszła do mnie i głaszcząc mnie po głowie powiedziała:
- Już czas.
- Proszę mi dać jedną minutę... – odpowiedziałam załamanym głosem. Kobieta domyśliła się, że musi mi dać tą jedną minutę, po prostu musi mi ją dać. Wiedząc co się za chwilę stanie położyłam głowę na jego torsie
i wsłuchałam się w ostatnie samodzielne bicie jego serca. W pamięci powtarzałam ten rytm, żeby nigdy go nie zapomnieć. Z każdą sekundą było słychać mniej, z każdą sekundą wiedziałam, że nadszedł czas, ale nie mogłam. Nie mogłam zejść, nie mogłam...
- Musi Pani już wstać. – powiedziała pielęgniarka i zabrała mnie z łóżka Zayna. Stanęłam na podłodze
 i kiedy tylko zorientowałam się, że właśnie wydał z siebie ostatnie samodzielne bicie serca, upadłam. Jedyne czego pragnęłam, to umrzeć...

11 komentarzy:

  1. NIE ZGADZAM SIĘ!!!! JA PŁACZĘ DZIEWCZYNO!!! JAK TY TAK MOŻESZ?! NIE MASZ PRAWA ALE I TAK KOCHAM TWOJEGO BLOGA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a za co kochasz? a za co nienawidzisz?:P
      też was kocham, bo robię to dla was:*
      no i musi być źle, żeby mogło potem być dobrze

      Usuń
  2. Wow! Świetny! Ja chcę już kolejny! Dawaj mi go tu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, płaczę przez ciebie, ale chcę więcej... czytałam to z 5 razy ale i tak płakałam :'(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej prosze daj koleny rozdzial! Dla mnie do cholery! BO JA TU UMIERAM XDDD

    Zayn.

    OdpowiedzUsuń
  5. płacze, niee on nie może niee ! :/

    OdpowiedzUsuń
  6. On nie może umrzeć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Czekam na kolejny rozdział. ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. I rozbeczałam się. Świetnie. Kompletnie się rozmazałam... Jesteś dobrą wyciskaczką łez. Lece czytac nastepny rozdzial.

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg. Ja już rycze !

    OdpowiedzUsuń