- Przykro
mi, ale nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy. Obawiam się, że oprócz
tego co Pani zaproponowałem nie ma już innego wyjścia. Przykro mi, że musiała
się Pani o tym dowiedzieć i że coś takiego w ogóle się stało. – powiedział lekarz
i zostawił mnie na korytarzu. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie zostało mi
powiedziane. Płakałam, ale wiedziałam, że zaraz będę musiała wszystko przekazać
chłopakom, tylko nie wiedziałam jak.
Poczekałam przed salą jeszcze jakieś 15min, póki nie zeszła trochę opuchlizna z
moich oczu i weszłam na sale. Niall, Lou i Harry od razu do mnie podbiegli. Z
ich ust zaczął płynąć potok pytań, na które nie byłam przygotowana. Nie
wiedziałam na co odpowiadać, a na co nie. Nawet nie wiedziałam co mam na nie
odpowiedzieć. Nagle pękłam, nie wytrzymałam i łzy zaczęły płynąć potokiem z
moich oczu. Zsunęłam się na ziemię, nie wiedziałam co robić, czułam się
zagubiona. Chłopcy się przestraszyli, bo nie sądzili, że wywołają u mnie taką
reakcję. Tylko Liam podszedł i chwyciwszy mnie za ręce pomógł mi wstać. Wtuliłam
się
w niego, bo czułam, że on chyba jako jedyny nic ode mnie nie chce, czułam,
że on mi pomoże. Kiedy położyłam głowę na jego torsie on odezwał się do
chłopaków:
- Nie teraz. Przecież widzicie przez co przechodzi. Nie teraz.
- Ale..
- Nie ma żadnego „ale”! Powiedziałem: NIE TERAZ! – odpowiedział stanowczym
tonem Liam poczym zwrócił się do mnie:
- Przepraszam, nie powinienem Tobie kazać tam iść. Nie powinienem...
I kiedy padły ostatnie słowa poczułam coś czego się nie spodziewałam. Moje
włosy zrobiły się wilgotne,
a przyspieszony oddech Liama tylko przypieczętował
to co mnie zaskoczyło. Liam płakał. Płakał jak małe dziecko, które zostało
skrzywdzone. Płakał, bo czuł, że już nic nie będzie takie same. Nawet reszta
zespołu nie spodziewała się takiej reakcji. Domyślili się, że teraz nie jest
najlepszy moment na pytania. Cieszyłam się tylko, że Mania i Pola poszły do
hotelu, żeby przedłużyć nasz pobyt, i że nie musiały tego wszystkiego oglądać.
Kiedy już doszłam do siebie, odwróciłam
się w stronę chłopaków i powiedziałam:
- Jego serce... Ten skrzep w mózgu...
- No powiedz w końcu o co chodzi! – powiedział już nieco podenerwowany Hazza.
- MUSI MIEĆ PRZESZCZEP SERCA! Jeśli nie to...
- To co? – zapytał łamiącym się głosem Niall.
- To... to umrze.
Wypowiadając ostatnie słowo miałam wrażenie, że jakaś część mnie umiera za
każdym razem gdy o tym myślę.
Dla chłopaków to było zbyt wiele. Niall
wyszedł, bo nie chciał żebyśmy widzieli jak płacze. Kiedy zamykał drzwi,
zobaczyłam tylko, że światełka w jego oczach właśnie przestały się palić. Harry
usiadł na krześle
i ukrył głowę w dłoniach. Louis siadł na ziemi, w najdalszym
kącie sali i jedyną rzeczą, która świadczyła
o jego wewnętrznym rozdarciu, było
szeptem powtarzane w kółko tylko jedno słowo: Zayn. Liam natomast stanął przy
ścianie i ze łzami w oczach zaczął bić pięścią w ścianę krzycząc: Dlaczego on?!.
Ja, nie wiedząc czemu, odnalazłam się tylko w jednym miejscu. Weszłam na łóżko
Zayna i położyłam się obok niego, nie przejmując się tym czy mi wolno czy nie
wolno.
Pół godziny później nikt z nas nie
zmienił swojego miejsca, wszyscy robili to co wcześniej, ale z jedną różnicą. Teraz
wszyscy wiedzieli, że mają siebie nawzajem.
Po chwili otworzyły się drzwi i weszły
dwie pielęgniarki, które przyniosły ze sobą urządzenie podtrzymujące bicie
serca. Chłopcy nie wiedzieli co robić, byli w zbyt wielkim szoku. Jedna z
pielęgniarek podeszła do mnie i głaszcząc mnie po głowie powiedziała:
- Już czas.
- Proszę mi dać jedną minutę... – odpowiedziałam załamanym głosem. Kobieta
domyśliła się, że musi mi dać tą jedną minutę, po prostu musi mi ją dać. Wiedząc
co się za chwilę stanie położyłam głowę na jego torsie
i wsłuchałam się w
ostatnie samodzielne bicie jego serca. W pamięci powtarzałam ten rytm, żeby
nigdy go nie zapomnieć. Z każdą sekundą było słychać mniej, z każdą sekundą
wiedziałam, że nadszedł czas, ale nie mogłam. Nie mogłam zejść, nie mogłam...
- Musi Pani już wstać. – powiedziała pielęgniarka i zabrała mnie z łóżka Zayna.
Stanęłam na podłodze
i kiedy tylko zorientowałam się, że właśnie wydał z siebie
ostatnie samodzielne bicie serca, upadłam. Jedyne czego pragnęłam, to umrzeć...
NIE ZGADZAM SIĘ!!!! JA PŁACZĘ DZIEWCZYNO!!! JAK TY TAK MOŻESZ?! NIE MASZ PRAWA ALE I TAK KOCHAM TWOJEGO BLOGA!
OdpowiedzUsuńa za co kochasz? a za co nienawidzisz?:P
Usuńteż was kocham, bo robię to dla was:*
no i musi być źle, żeby mogło potem być dobrze
Wow! Świetny! Ja chcę już kolejny! Dawaj mi go tu!
OdpowiedzUsuńdziękuję ♥
UsuńBoże, płaczę przez ciebie, ale chcę więcej... czytałam to z 5 razy ale i tak płakałam :'(
OdpowiedzUsuńEj prosze daj koleny rozdzial! Dla mnie do cholery! BO JA TU UMIERAM XDDD
OdpowiedzUsuńZayn.
płacze, niee on nie może niee ! :/
OdpowiedzUsuńOn nie może umrzeć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. ;p
cudowne <3
OdpowiedzUsuńI rozbeczałam się. Świetnie. Kompletnie się rozmazałam... Jesteś dobrą wyciskaczką łez. Lece czytac nastepny rozdzial.
OdpowiedzUsuńOmg. Ja już rycze !
OdpowiedzUsuń