Leżał nieruchomo z zamkniętymi oczyma. Tak było już
od kilku godzin. Lekarz powiedział, że operacja się udała i śpiączka jest tutaj
rzeczą naturalną. Mania z Polą nie wiedziały co robię w szpitalu, ale nie
pytały, wystarczył im mój widok. Byłam cała zapłakana, potargana i miałam
pustkę w oczach. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko to moja wina. Czułam się
winna, bo śpieszył się na spotkanie ze mną, a nie z kimś innym. Czułam się
winna, bo gdyby wtedy nie ten basen, gdybym normalnie zasnęła, gdybym go wtedy
nie uratowała, to nie musiałby tu leżeć.
Kiedy podeszłam do tłumu ludzi
stojących przy wyjściu z parku, zrozumiałam, że już nic nie może mnie dobić. Na
ulicy leżał ON. Cały we krwi, twarz była cała w ranach, nie oddychał. Zaczęłam
podchodzić coraz bliżej, wręcz biec. Kiedy znalazłam się obok niego łzy same
poleciały. Ludzie nie reagowali, byli bezduszni. Krzyczałam, żeby ktoś
zadzwonił po karetkę, ale zrobiono to dopiero po jakiś 5min. Kiedy ratownicy
przyjechali okazało się, że przebiegał przez jezdnię i jakiś cholerny palant,
który jechał 100km/h nie zauważył go i „wsunął” pod swój samochód. Jeden z
lekarzy, który wysiadł z karetki zapytał się mnie kim jestem dla
poszkodowanego, nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc powiedziałam, że jestem
jego dziewczyną. To był jedyny sposób, żeby pozwolili mi jechać razem z nimi. W
karetce okazało się, że Zayn ma zapadnięte jedno płuco, złamane kilka żeber,
poranioną twarz i złamane biodro, oraz wstrząśnienie mózgu. Jednak to co
najbardziej mnie zszokowało, to wiadomość, że najprawdopodobniej ma w mózgu
skrzep. Nie mogłam sobie tego wyobrazić. Patrzyłam na niego i nie widziałam
tego Zayna, którego chciałam widzieć. Z trudnością można było rozpoznać jego
twarz, ale po ubraniach wiedziałam, że to on. Kiedy dojechaliśmy do szpitala
lekarz powiedział, ze muszę zaczekać w poczekalni, bo „mojego chłopaka” czeka
teraz bardzo poważna operacja.
Minął już 1 dzień, a Zayn nadal się nie
budził. Spróbowałam dotrzeć jakoś do chłopaków z zespołu, żeby też mogli tu
być, no i po kilku godzinach Harry, Niall, Liam i Louis stali koło łóżka razem
ze mną.
Po chwili wszedł lekarz, Po jego minie
wiedziałam, że coś jest nie tak. Zapytał się z kim może porozmawiać. Chciałam
się odsunąć i pozwolić mu rozmawiać z Liamem, ale ten podszedł do mnie i
powiedział, że Zayn by chciał, żebym to była ja. Wtedy lekarz poprosił mnie o
wyjście z sali. Jego mina nie wróżyła nic dobrego, ale nie mogłam płakać,
musiałam być twarda. Wtedy doktor powiedział to czego się obawiałam:
- Wydaje mi się, że nie mam dla Pani dobrych wiadomości. Proszę usiąść i
posłuchać...
A moje serce znów przestało bić...
No dziewczyno jesteś niesamowita! Zabraniam CI kończyć w takich momentach czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
myworld-with-onedirection.blogspot.com
Kurde czemu w takich momentach!!! Czekam na kolejne i oby szybko!!!
OdpowiedzUsuńja chcę więcej ;D
OdpowiedzUsuńniee, ahh następne ! :D
OdpowiedzUsuńNo i prosze - 5 komentarz od samego Zayn'a .
OdpowiedzUsuńNie usmiercaj mojego przyszlego meza, no!!!
ale boskie <3
OdpowiedzUsuńBoskie ;) .
OdpowiedzUsuńChcę następny ! .
Nieee... czemu? ide czytac nastepne rozdzialy.;D
OdpowiedzUsuńWydaj tę książkę !!
OdpowiedzUsuń