Miałam ten sam sen
co poprzednio. Sen w którym z Zaynem wszystko w porządku. Ale tak jak
poprzednio, tak i tym razem nie mogłam go dokończyć, bo odniosłam dziwne
wrażenie, że coś jest nie tak. Obudziwszy się poczułam, że ręka, którą trzymałam
Zayna, została ściśnięta. Pomyślałam, że może jest świadomy, może wie co się
dzieje, ale z drugiej strony wiedziałam, że to niemożliwe, przecież Malik był w
śpiączce. Położyłam się więc z powrotem w takiej samej pozycji i zamknęłam
oczy.
Nagle stało się coś co sprawiło, że zapomniałam, o bożym świecie. Nagle stało się coś co nie miało prawa się stać. Nagle, stało się coś co przyspieszyło bicie mojego serca. Usłyszałam jedno, niesamowicie ciche, ale pełne bólu: Przepraszam.
Podniosłam głowę i zobaczyłam coś na co czekałam 2 tygodnie, Zayn się obudził! Patrzył na mnie swoimi brązowymi, głębokimi oczyma, w których widziałam smutek i ściskał moją rękę.
- Znów mnie uratowałaś, znów jestem Ci coś winien. – powiedział ledwie słyszalnym szeptem i zamknął oczy. Usiadłam na łóżku nie wierząc w moje szczęście. Chwyciłam jego rękę jeszcze mocniej i pogłaskałam po policzku.
- Nic mi nie jesteś winien, nic... Gdyby nie ja to... – wyszeptałam, a łzy spłynęły mi po policzku. Widząc to pokazał mi delikatnie, żebym się do niego przytuliła. Położyłam głowę na jego torsie, a on pocałował moje włosy i gładząc je powtarzał ciągle: przepraszam.
Nie mogłam uwierzyć, że się obudził. Nagle zerwałam się z łóżka, bo zorientowałam się, że chłopaki nic nie wiedzą no i doktor!
- Siostro, siostro! Obudził się! – wykrzyczałam otwierając drzwi od sali i nie przejmując się, że jest środek nocy. Chwyciłam szybko telefon i wybrałam numer najpierw do Harrego, a potem do Poli. W ciągu 30minut wszyscy byli już w szpitalu. Zayn, nadal bardzo słaby, starał się przywitać z każdym. Byłam tak strasznie szczęśliwa, że obudził się i był z nami, że prawie zapomniałam, że to niewiele zmienia, bo nadal nie mamy dawcy. Po 2h chłopcy z Polą i Manią postanowili dać się nam wyspać i wrócili do domu.
- Tak bardzo się bałam.. – wyszeptałam kiedy zostaliśmy sami.
- Wiem, ale teraz już jestem i póki co nie mam zamiaru Cię zostawiać. – odparł.
- Tak w ogóle to nie wytłumaczyłaś się jeszcze dlaczego mnie zostawiłaś przy basenie, dlaczego uciekłaś. Szukałem Cię całą noc.
- Odeszłam, bo chłopcy się Tobą zajmowali i nie potrzebowałeś jeszcze jednej osoby, do opieki. Po 2 nie znałeś mnie. – powiedziałam cicho ukrywając prawdziwy powód mojej ucieczki.
- No i co z tego, że Cię nie znałem? Kiedy tylko mnie uratowałaś, wiedziałem, że jest w Tobie coś wyjątkowego, coś intrygującego. Podejdź, chce Ci coś pokazać...
Usiadłam na łóżku, a on chwycił moją rękę i włączył jedną z najpiękniejszych piosenek, które kiedykolwiek słyszałam, po czym zaśpiewał:
I don't know who you are
Nagle stało się coś co sprawiło, że zapomniałam, o bożym świecie. Nagle stało się coś co nie miało prawa się stać. Nagle, stało się coś co przyspieszyło bicie mojego serca. Usłyszałam jedno, niesamowicie ciche, ale pełne bólu: Przepraszam.
Podniosłam głowę i zobaczyłam coś na co czekałam 2 tygodnie, Zayn się obudził! Patrzył na mnie swoimi brązowymi, głębokimi oczyma, w których widziałam smutek i ściskał moją rękę.
- Znów mnie uratowałaś, znów jestem Ci coś winien. – powiedział ledwie słyszalnym szeptem i zamknął oczy. Usiadłam na łóżku nie wierząc w moje szczęście. Chwyciłam jego rękę jeszcze mocniej i pogłaskałam po policzku.
- Nic mi nie jesteś winien, nic... Gdyby nie ja to... – wyszeptałam, a łzy spłynęły mi po policzku. Widząc to pokazał mi delikatnie, żebym się do niego przytuliła. Położyłam głowę na jego torsie, a on pocałował moje włosy i gładząc je powtarzał ciągle: przepraszam.
Nie mogłam uwierzyć, że się obudził. Nagle zerwałam się z łóżka, bo zorientowałam się, że chłopaki nic nie wiedzą no i doktor!
- Siostro, siostro! Obudził się! – wykrzyczałam otwierając drzwi od sali i nie przejmując się, że jest środek nocy. Chwyciłam szybko telefon i wybrałam numer najpierw do Harrego, a potem do Poli. W ciągu 30minut wszyscy byli już w szpitalu. Zayn, nadal bardzo słaby, starał się przywitać z każdym. Byłam tak strasznie szczęśliwa, że obudził się i był z nami, że prawie zapomniałam, że to niewiele zmienia, bo nadal nie mamy dawcy. Po 2h chłopcy z Polą i Manią postanowili dać się nam wyspać i wrócili do domu.
- Tak bardzo się bałam.. – wyszeptałam kiedy zostaliśmy sami.
- Wiem, ale teraz już jestem i póki co nie mam zamiaru Cię zostawiać. – odparł.
- Tak w ogóle to nie wytłumaczyłaś się jeszcze dlaczego mnie zostawiłaś przy basenie, dlaczego uciekłaś. Szukałem Cię całą noc.
- Odeszłam, bo chłopcy się Tobą zajmowali i nie potrzebowałeś jeszcze jednej osoby, do opieki. Po 2 nie znałeś mnie. – powiedziałam cicho ukrywając prawdziwy powód mojej ucieczki.
- No i co z tego, że Cię nie znałem? Kiedy tylko mnie uratowałaś, wiedziałem, że jest w Tobie coś wyjątkowego, coś intrygującego. Podejdź, chce Ci coś pokazać...
Usiadłam na łóżku, a on chwycił moją rękę i włączył jedną z najpiękniejszych piosenek, które kiedykolwiek słyszałam, po czym zaśpiewał:
I don't know who you are
Don't even
know your name
I wish we
could talk
But I don't
have a number to call.
So hold
your hand up if you hear me
I've been
search but all that i found
Is
everywhere that I go
I'm
standing alone in the crowd
And I need
you now.
I need you now
Kiedy usłyszałam ostatnie dwa zdania, wiedziałam, że było warto czekać... ♥
-----------------------------------------------------------------------------
Przepraszam was, że takie krótkie, ale dzisiaj nie mam weny... mam nadzieję,
że chociaż tyle wam się spodoba :))
Bardzo fajnie prowadzisz bloga..długo szukałam takiego gdzie ktoś opisuje to jakby z własnej strony...naprawdę mnie zaciekawiło.. genialnie!! ;)
OdpowiedzUsuńnapisz dzisiaj jeszcze jeden ! albo dwa ! masz ogromny talent do pisania ! kocham tego bloga ! <3
OdpowiedzUsuńbędzie żył!aaaaaaaaaaaaa :D
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę ;) jest super ;p kocham twojego bloga! ;)
OdpowiedzUsuńczekam na next i zapraszam do siebie
myworld-with-onedirection.blogspot.com
Kiedy wlaczylam sobie ta piosenke to myslalam, ze nerwica mnie weznie kiedy zobaczylam Caroline Flack, ale Loui uspokoil mnie XD
OdpowiedzUsuńRozdzial fajny, zwlaszcza, ze znowu zyje xd Hahahah.
Pozdrawiam!
Zayn
zastanawiałam się właśnie jak directionerki zareagują na Caroline...xd
Usuńale piosenka fajna, co?:))
Świetna historia ! ;* Kidy następny rozdział ? Zayn ożył . ! :D
OdpowiedzUsuńLOVE ZAYN ♥
jak będzie 8 komentarzy to napisze następny:) taka zasada xd
Usuńaaa uwielbiam twojego bloga♥ czekam na kolejny rozdział. Gratuluję Ci talentu do pisania :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://mylifewith1d.blogspot.com/
Oraazgm na miejscu *___* ;d
OdpowiedzUsuńpisz dalej ;*
kiedy napiszesz kolejny? już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńjestem w trakcie pisania:))
Usuńprzeczytałam to,ba-pochłonęłam w niecałe pół godziny i to jest niesamowite...z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) xx
OdpowiedzUsuńwww.steal-heart.blogspot.com