niedziela, 16 września 2012

Zayn - Rozdział XXVI

Przed przeczytaniem MUSICIE to włączyć i zostawić włączone na czas czytania:
1) http://www.rainymood.com/
2) http://www.youtube.com/watch?v=E6cTLc0rB4w


To chyba nie mogło skończyć się inaczej. Wiedziałam, że drugi raz nie mogę mieć tyle szczęścia. Pamiętacie jak mój świat się rozwalił, bo wszystko spieprzyłam? Wtedy wiedziałam, że jeszcze jest szansa, że on do mnie wróci. Teraz już tej szansy nie było.


- Przepraszam. Robiłem wszystko co w mojej mocy, ale serce nie okazało się wystarczająco silne. Z badań wynika, że już dawno przestało dobrze pracować, ustanie jego bicia było kwestią kilku dni. Nic nie mogłem zrobić..
Słowa lekarza dochodziło do mnie jak przez mgłę. Nie mogłam uwierzyć, że w ciągu niecałego roku moje życie obróciło się o 180stopni po to, żeby teraz znów pokazać mi, że nie mam nikogo. Nie miałam siły już zalewać się łzami więc jedyne co świadczyło o tym, że żyję, było cichutkie łkanie i tak tłumione przez ramiona Nialla. Zayn na OIOM-ie przeżył 2 dni, potem już żadna aparatura nie mogła mu pomóc. Byłam przy nim, przy ostatnich biciach jego serca. Leżałam przy nim i błagałam Boga, żeby mi tego nie robił, że pozwolił nam być szczęśliwymi, żeby dał jeszcze jedną szansę. Kiedy zostało już tylko kilka sekund, jedyne co udało mu się zrobić to przytulić mnie mocno do swego serca. Wiedziałam, że tak mówił mi: Kocham Cię.
Kiedy chwilę później nie poczułam unoszącej się klatki, a jego ramiona spoczęły na mnie bezwiednie, wiedziałam, że tym razem straciłam go na zawsze. Niall zabrał mnie z pokoju, a ja nie potrafiłam sama się poruszać, straciłam swoją duszę i już nigdy nie miałam jej odzyskać. Nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie, nie wiedziałam nic oprócz tej jednej myśli tłukącej się w mojej głowie: On nie żyje. Nie mogłam z siebie wydobyć nic. Niall długo płakał, a ja stałam jak kamień, bez wyrazu. Dopiero po kilku godzinach zaczęłam cichutko łkać. Nie było mnie stać na nic więcej.

Kilka dni później chłopcy zorganizowali pogrzeb, nawet Liam pomógł, ale Alex nie pojawiła się od tamtego pamiętnego dnia. Było sporo osób, ale ja nikogo nie zauważałam. Dla mnie istniała tylko trumna. Po uroczystości w kościele, przeszliśmy na cmentarz. Tam została już tylko najbliższa rodzina i przyjaciele. Louis i Harry wygłosili przemówienie, a kiedy ksiądz zakończył ceremonię, trumnę opuszczono do dołu wykopanego w ziemi. W tym momencie moje serce stanęło, a moim ciałem wstrząsnęły wszystkie emocje. Z mojego gardła wydobył się krzyk, a z oczu trysnęły łzy. Gdyby nie fakt, że Niall i Harry mnie przytrzymali to rzuciłabym się na ludzi trzymających Zayna. Padłam na kolana i zaczęłam powtarzać: Nie. Nie. Nie. Nie. Stało się to moją mantrą. Wszyscy się już rozeszli i mimo usilnych błagań, abym z nimi poszła, zostałam na cmentarzu. Po chwili zaczął padać deszcz. Nie przejęłam się tym faktem, jedyne co zrobiłam to położyłam się ziemi z nadzieją, że usłyszę bicie jego serca. Po kilku godzinach ktoś po mnie przyszedł. Nie wiem kto i nie wiem skąd się tam znalazł. Po jakimś czasie znalazłam się u siebie w łóżku, przebrana i umyta. Trzymałam w rękach bluzę Zayna i szlochałam.

Minęło kilka dni. Nie wstawałam z łóżka. Nie chodziłam do toalety, jeść, przebrać się, nie spałam. Nie potrafiłam nic. W pewnym momencie do pokoju wszedł Niall i położył się obok mnie, kiedy poczułam jego ramiona, przytuliłam się jeszcze mocniej i tylko wyszeptałam: On już nie wróci. Po czym płacz mój i Horana stłumił cokolwiek innego. W głowie brzmiały mi słowa piosenki, którą kiedyś pokazał mi Zayn:

“I would die for you”
“I would die for you”
And it all came true
It all came true... 

(Chcę umrzeć dla Ciebie,
Chcę umrzeć dla Ciebie
I to wszystko się spełniło
To wszystko się spełniło...)


Po pewnym czasie zaczęłam znowu wykonywać podstawowe funkcje życiowe. Chodziłam cały czas w rzeczach Zayna, żeby nie zapomnieć, chociaż wiedziałam, że nigdy nie zapomnę. Nie zapomnę jak to było kochać, jak to było cierpieć, jak to było dzielić z kimś szczęście... Nie oddałabym tego za każde skarby świata.

"Nasza miłość jest jak wiatr. Nie mogę jej zobaczyć, ale ciągle ją czuję." 
                                                                                                    ~ A Walk To Remember        



---------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długi czekaliście i przepraszam, że taki krótki,
ale klasa maturalna zobowiązuje.

Mam nadzieję, że przeżyjecie taki obrót zdarzeń....

sobota, 1 września 2012

PRZEPRASZAM!


KOCHANI!

Mam małe problemy prywatne od dłuższego czasu i dlatego mnie nie ma, ale przysięgam, że jak tylko wszystko sobie poukładam to od razu zacznę pisać... Przepraszam was najmocniej, ale gdyby to nie było coś poważnego to pewnie bym tu cały czas była.

Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

~ Zannie