środa, 25 kwietnia 2012

Zayn - Rozdział I


  Tego roku było strasznie upalne lato. Od dwóch tygodni siedziałam z przyjaciółkami
(Manią i Polą) w Londynie i nie  wiedziałyśmy co ze sobą zrobić.
Pewnego dnia Mania postanowiła, że dość tego grzania dupci i jedziemy na wycieczkę.

Nie wiem jak ona to zrobiła, ale miałyśmy wyjechać poza Londyn, aż na tydzień.
  Pierwszy przystanek był w Northampton , czyli w przepięknym mieście z wielką historią. Tam zostałyśmy na jedną noc. Następnego ranka wyruszyłyśmy do Nottingham, gdzie według legendy miał żyć Robin Hood. Znów zobaczyłyśmy tą Anglię o której zapomniano. Mnie i Poli udało się ubłagać Manię, żebyśmy zostały tam na dwa dni. Po spędzonym czasie w tej przecudnej miejscowości wyruszyłyśmy dalej. Nie wiedziałam, gdzie jedziemy, bo dziewczyny nie chciały zdradzić, ale widząc kierunek w którym pożądałyśmy, wiedziałam, że nie będę żałować. I tak po dłuuuuugiej jeździe wjechałyśmy do miasta o którym śniłam po nocach. Wjechałyśmy do Bradford.    Nie wierzyłam, że to dla mnie zrobiły. Totalnie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, bo ze szczęścia zapomniałam o bożym świecie. Zdawałam sobie sprawę, że to, że tam jestem nic jeszcze nie zmienia, ale oddychanie tym samym powietrzem i stanie na tej samej ziemi co ON powodowało, że czułam go obok siebie. Pola z Manią stwierdziły, że jest to ich prezent na moją 18-stkę i że w tym mieście zostaniemy na całe 4 dni!    Zakwaterowałyśmy się gdzieś w jakiś hotelu i postanowiłyśmy, że pójdziemy sobie do miasta, a nóż GO spotkam.
Niestety to chyba było tylko złudne marzenie, bo JEGO nigdzie nie było. No, ale czego mogłam się spodziewać... Wróciłyśmy do hotelu. Dziewczyny powiedziały, że są zmęczone i postanowiły pójść spać. Doszłam do wniosku, że dzisiaj i tak już nic nie wskóram, więc też się położyłam.   Kilka godzin później zorientowałam się, że nie mogę spać i nic mi nie pomaga. Spojrzałam na zegarek, była 23. Wiedziałam, że muszę zrobić to co zawsze robiłam w domu kiedy nie mogłam spać – muszę iść popływać. Po cichu, żeby nie obudzić dziewczyn wzięłam swoje rzeczy i zeszłam na dół do hotelowego basenu. Byłam pewna, że o tej porze to raczej nikogo tam nie będzie, ale się pomyliłam. Cały basen był pełny. Nie uśmiechało mi się to, ale to było jedyne wyjście, żebym mogła zasnąć.
  Weszłam więc do basenu w którym było starsze małżeństwo, kilka dzieciaków, jacyś chłopcy z dziewczynami i kilka samotnie pływających osób. Kiedy moje stopy dotknęły wody poczułam się na maksa rozluźniona i oddałam się temu genialnemu uczuciu. Nagle będąc pod wodą poczułam, że ktoś nagle do niej wskakuje. Dosłownie ułamek sekundy uratował mnie od bycia zgniecioną przez ową postać. Nad basenem stał ciemny blondyn, którego co dziwne znałam. Kiedy przyjrzałam się chłopakowi wmurowało mnie, totalnie nie wiedziałam co robić. To był Louis, który nie umiał powstrzymać się od śmiechu, dopiero po jakimś czasie doszłam do tego co było powodem jego wesołego nastroju. Kiedy zaczęły pracować moje komórki mózgowe i kiedy dodałam sobie 2 do 2 nic nie powstrzymało mnie od odwrócenia się w stronę obiektu z którego śmiał się członek One Direction. Za mną, w wodzie, był nie kto inny jak: ZAYN.
  To było jak spełnienie marzeń. Byłam z Zaynem w jednym mieście, w jednym hotelu, w jednym basenie. Nagle dotarło do mnie, że przecież on się boi wody, co oznacza, że się TOPI! Ludzie z lekkim przerażeniem patrzyli na chłopaka, ale nikt nie spieszył mu z pomocą. Widziałam, że długo na powierzchni się on nie utrzyma. Bez chwili wahania podpłynęłam do „odpływającego” już Zayna i wyciągnęłam go z wody.
  Położyłam chłopaka na ziemi i zrobiłam wszystkie ruchy, których nauczono mnie na kursie pierwszej pomocy. Z Zaynem było wszystko w porządku, pomijając lekki szok w którym się znajdował. Natomiast Lou nadal pękał ze śmiechu, kiedy już nie mógł wytrzymać i cały basen patrzył się na niego jak na wariata, Zayn tak go zmierzył wzrokiem, że chłopakowi zrobiło się, aż głupio. Po chwili zobaczyłam jak zza pleców Lou wyłania się reszta chłopaków: Hazza, Liam i Niall. Oni w przeciwieństwie do naszego „śmieszka” nie byli tak zadowoleni, wręcz przeciwnie byli wściekli, że zrobił coś takiego. Podbiegli do Zayna i zaczęli się nim zajmować. Zorientowałam się, że nic nie jest takie jakie byśmy chcieli, żeby było i, że nikt nie zwraca na mnie uwagi. Nieco zawiedziona wstałam z podłogi, zabrałam ręcznik, klapki i udałam się w stronę swojego pokoju.
  Kiedy wchodziłam do pokoju usłyszałam jak ktoś biega po piętrze i kogoś szuka lub woła. W sumie to nawet nie wiem co to było, bo byłam zbyt smutna i zawiedziona, żeby skupić się na otaczającym mnie świecie. Zamykając drzwi od pokoju usłyszałam tylko, że ktoś wbiegł teraz na nasze piętro, ale mało już mnie to obchodziło...

6 komentarzy:

  1. No no wpadłam na niego przypadkowo ale rozdział jest zarąbisty i bardzo ciekawe.Czekam na kolejny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na next :)
    zapraszam do siebie ;p

    myworld-with-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział.;) bd stałą czytelniczka.

    zapraszam na naszego bloga: http://ilikegirlswhoeatcarrots-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały!!! <3 Będę stałą czytelniczką!!! Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Na razie fajnie się zaczyna.... zobaczymy co dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  6. zajefajne <3 kocham Zayna <3

    OdpowiedzUsuń