Dojechaliśmy do Londynu. Jedyne co wiedziałam to to, że Alex często przyjeżdżała tutaj do pewnego hotelu, który był na obrzeżach miasta. Normalni ludzie tam nie chodzili no chyba, że tak jak Alex zarabiało się na życie nie inaczej jak w ten sposób. Nie pamiętałam nazwy, ale wiedziałam gdzie to jest, bo nieraz tam byłam. Przeszłość Alex prześladowała również mnie.
Pokierowałam Nialla i w ciągu 20min byliśmy na miejscu.
- Jezu co to jest? - zapytał z przerażeniem w głosie kiedy wysiadł z auta. Naszym oczom ukazał się piętrowy budynek, lekko pochyły i cały zarośnięty dziką roślinnością. Jedyne co świadczyło o tym, że jest to miejsce przez kogoś używane, to czerwone światło w oknach i zarys poruszających się postaci.
- To Cię przeraża? To poczekaj, aż wejdziesz do środka. - powiedziałam i podeszliśmy do ciężkich drzwi z drewna.
- Witam w piekle, dla niektórych zwanym rajem. - odparłam i popchnęłam drzwi.
Nialla wmurowało. Nie potrafił się ruszyć, bo to co zobaczył przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
- Jeśli zaraz tu nie wejdziesz to zaczną coś podejrzewać, a tego nie chcesz. Uwierz mi. - szepnęłam i pociągnęłam go do środka, zatrzaskując przy tym drzwi.
- Lil co to jest?
- To kochanie, nazywa się burdel. - odparłam z goryczą w głosie.
Nie miałam ochoty znowu tu być i znowu patrzeć na tych ludzi. Nie mieli oni oporów przed niczym, dla nich nie istniały granice. Pokoje nie miały drzwi tylko czerwone firanki, a każdy mógł widzieć co się w nich dzieje. Dziewczyny chodziły nagie na wysokich szpilkach lub poprzebierane za różne postacie według upodobań klientów, ale nie tylko płeć żeńska paradowała po korytarzach. Spokojnie można było naliczyć kilku młodych mężczyzn, wręcz nastolatków, którzy zabawiali swoich kochanków, klientów lub klientki. Tutaj trzeba było być elastycznym. Sypiasz z jednym i z drugim, bo im więcej osób Cię przeleci tym bardziej zadowolony będzie On i może pozwoli Ci pracować dla tych "wyższych rangą", którzy zapłacą 5x więcej nawet za zwykłego loda. Z wszystkich pokoi dochodziły jęki i krzyki, bólu lub rozkoszy. Im głębiej się szło tym łatwiej można było zauważyć, że pokoje podzielone są według standardów i według potrzeb. Jedne były śmierdzącą speluną, a drugie apartamentami na wysokim poziomie, jedne były po prostu do seksu, a inne do dzikich orgii.
Spojrzałam na Nialla, ale jedyne co wyczytałam z jego twarzy to szok i pewnego rodzaju fascynacja. Wiedziałam, że na nie jednym facecie ten widok robi wrażenie.
- Lil!
- Cześć Ruth. - odparłam kiedy podeszła do mnie młoda dziewczyna o złotych włosach, pięknej cerze i niebiańskim ciele. Ruth była przyjaciółką Alex i nigdy nie potrafiłam zrozumieć dlaczego tak jest gdyż były one totalnymi przeciwieństwami. Alex była dzika, narwana i robiła to na złość rodzinie, a Ruth była zawsze miła i słodka, a jej praca wynikała z uzależnienia od seksu. Zresztą sama siebie nazywała nimfomanką. Jednak nigdy mi to nie przeszkadzało, bo potrafiła zachowywać się normalnie kiedy przebywała z innymi.
- Co Ty tutaj robisz? - zapytała dziewczyna.
- Szukam Alex. - odpowiedziałam i spojrzałam na Nialla. Jego wzrok mówił wszystko, wpadł po uszy, ale nie było co się dziwić, bo Ruth była naprawdę przepiękna.
- Ruth to jest Niall. - przedstawiłam.
- Miło mi. - powiedziała dziewczyna ze słodkim uśmiechem i podała mu rękę.
- Mi również. - odpowiedział Horan i lekko zaczerwienił.
Spojrzałam na tą dwójkę i domyśliłam się, że on ma na nią ogromną ochotę, a ona na niego. Postanowiłam, że zmyję się jak najszybciej i pozwolę im zająć się sobą.
- Ruth! Szukam Alex... widziałaś ją?
- Ja niestety nie, ale wiem kto może Ci pomóc. Pamiętasz Luc?
- Jak mogę nie pamiętać tej dziwki.
- Lil!
- No nie moja wina, że jej nienawidzę.
- No w każdym bądź razie, Alex się z nią kontaktowała wczoraj i dzisiaj miały się spotkać.
- Gdzie mogę znaleźć Luc?
- Pewnie ma klienta, ale spróbuj jej poszukać. Musi być gdzieś w budynku.
- Ok. Dzięki Ruth. Idziemy Niall. - powiedziałam i kiwnęłam na Horana. Jednak ten nie zdawał się być skory, żeby ze mną pójść. Spojrzałam jeszcze raz na tą dwójkę i odparłam:
- Tylko nie zrób mu krzywdy kochana.
- O to się nie musisz bać. Będzie się czuł jak w niebie. - powiedziała lekko przygryzając wargę, a ja widziałam już zachwyt w oczach przyjaciela.
Ruth wzięła go za rękę i powoli położyła ją na swoich piersiach. Pozwoliła, żeby ten je gładził. Kiedy już podnieciła go wystarczająco, pociągnęła go za sobą i schowali się w jednym z pokoi. Wiedziałam, że to jest jedyna osoba, której pozwoliłabym cokolwiek zrobić z Niallem. Odwróciłam się więc i poszłam w głąb korytarza. Obeszłam parter i nie znalazłam Luc. Weszłam więc po schodach na pierwsze piętro. Postanowiłam, że zacznę od lewej strony. Kierowałam się w stronę pierwszych drzwi, kiedy nagle poczułam kogoś za sobą, a na sobie czyjeś dłonie, które chwyciły mnie w pasie. Znałam ten dotyk i obawiałam się go, tak strasznie nie chciałam go tu spotkać.
- Wiedziałem, że kiedyś do mnie wrócisz. - wyszeptał mi do ucha i pocałował moją szyję.
Wyrwałam się z jego objęć. Przede mną stał wysoki mężczyzna o ciemnych włosach i złotych oczach.
- Nie wróciłam do Ciebie Michael, wróciłam po Alex, więc z łaski swojej mnie zostaw.
- Chyba żartujesz?! Nie po to czekałem 2 lata, żebyś teraz mi mówiła, że nie wróciłaś do mnie. Nigdy nie przestałem Cię kochać. Przecież o tym wiesz.
- Michael muszę iść. Żegnaj.
- Nigdzie nie pójdziesz. - powiedział i chwycił moje ramię. To bolało, a z jego twarzy zniknął już ciepły uśmiech. Teraz był on złowrogi, a uścisk stawał się z minuty, na minutę coraz mocniejszy.
- Michael proszę..
- Nie kochanie. Nie zostawisz mnie teraz, Najpierw się troszkę zabawimy, a potem może Cie wypuszczę na chwilkę.
- Proszę Cię! Zostaw mnie. - wyszeptałam.
- Nie dziś skarbie. Nie teraz. - wyszeptał i przygniatając mnie swoim ciężarem do ściany, wpił się swoimi ustami w moje. Całował zawzięcie i szybko, a ja z przerażeniem myślałam o tym co może mi zrobić. Nie mogłam uwierzyć, że kiedyś kochałam tego mężczyznę. Wiedziałam do czego był zdolny i wiedziałam, że jeśli coś sobie raz postanowi, to żeby miał mnie nawet zabić, osiągnie swój cel. Jedyne co mogłam zrobić to z nim współpracować, wtedy zada mi mniejszy ból. Oddałam mu więc pocałunek, delikatnie, ale pewnie.
- No, no.. Chyba ktoś tu jednak tęsknił. - odparł i znów na mnie naparł. Na swoim podbrzuszu czułam jego nabrzmiały członek. Z każdą sekunda mój strach stawał się coraz większy. Po chwili wepchnął mnie do jednego z pokoi.
- Mam dla Ciebie niespodziankę kochanie. - wyszeptał mi do ust, a ja poczułam jego miętowy oddech. Rzucił mnie na łóżko i kazał czekać. Po 3 sekundach wrócił i zamkną drzwi.
- Chcesz zobaczyć mój prezent dla Ciebie?
Nie odpowiedziałam.
- Chcesz? - zapytał ponownie, a ja znów nie odpowiedziałam.
- Odpowiadaj jak do Ciebie mówię suko! - wrzasnął i potrząsnął moim ciałem.
- Tak, chcę... - odparłam nieśmiało.
- No to cudownie. - rozpromienił się. - Możesz wejść! - krzyknął i otworzyły się drzwi od pokoju.
W drzwiach stała osoba, którą spodziewałam się zobaczyć, a którą nienawidziłam.
- Cześć Lil. - powiedziała, a ja wiedziałam, że kolejne godziny będą powolną śmiercią.
-----------------------------------------------------------------------------
Rozdział całkiem inny od tego co wcześniej czytaliście, ale mam nadzieję, że się nie zrazicie ;)
Chciałam żeby było inaczej i żeby zaczęło dziać się coś dziwnego.